Zapraszam na drugą część serii Chorwacja na dwóch kołach, na piękny Przylądek Kamenjak.
Zapraszam na drugą część serii Chorwacja na dwóch kołach, na piękny Przylądek Kamenjak.
Początkiem września, kiedy przyszedł czas długo oczekiwanego urlopu, mogłam się trochę załamać patrząc na prognozy pogody. Kiedy sprawdziłam, co szykują nadchodzące dni w różnych regionach Polski, doszłam do wniosku, że trzeba uciekać za granicę. Gdzie? Wybór nie był duży, ze względu na zamknięcie granic niektórych krajów. Ruszyliśmy więc tam, gdzie chyba większość Polaków, którzy wybrali w tym roku urlop za granicą - do Chorwacji. Jednak pewnie znalazłam się w tej mniejszości, która ze sobą zabrała rower. Jak się jeździ po chorwackich ścieżkach rowerowych? Jak to jest jechać na Chorwację i nie mieć czasu na plażowanie? I dlaczego chorwaccy kierowcy nie lubią rowerzystów? Zapraszam na pierwszą część wpisów Chorwacja na dwóch kółkach. :)
A może nad morze? Tak chcieliśmy zaplanować aktywny tydzień w drugiej połowie lipca. Spakować letnie ciuchy, rowery i zrobić fajne kilometry na dwóch kółkach. Jako, że nad polskim morzem prognozy nie były najlepsze, obraliśmy kierunek południowy - Węgry i tamtejsze “morze”, czyli Balaton. Mieszkając na południu Polski, mamy to szczęście, że podróż nad Balaton nie zajmuje wiele godzin, a dojazd jest w miarę przyjemny.
Uwielbiam Beskid Żywiecki za możliwości planowania tras jednodniowych. Mogę wejść na jeden szczyt albo zaplanować pętlę z widokami za milion dolarów. :) Tak też postanowiłam spędzić jeden z cieplejszych dni początkiem czerwca. Miało nie być lekko, ale za to pięknie. Udało się! Polecam tę część Beskidów wszystkim Beskidomaniakom. :)
Majówka roku 2020 ściągnęła rekordową liczbę turystów. Z moich obserwacji na szlaku wynikało, że w Beskidy zawitali ich miłośnicy, a także nowicjusze. Covidowe wędrowanie pozwalało na ściągnięcie maseczek w lasach i górach. W dolinach obowiązywały nakazy i zakazy, naprawdę dziwny to był czas. Dla mnie w górach było jak dawniej. Było wolno, była wolność, było pięknie. Bo przecież przyszedł maj…
Majówka płatała pogodowe figle. Częstowała mocnym słońcem, przejściowym deszczem i burzami. W plecaku zatem odzieżowy misz masz - przez ciepłe bluzy, po przeciwdeszczowe kurtki. Na sobie cebulka. Ruszamy!