Dolomity od zawsze były na liście moich górskich marzeń, odkąd tylko zaczęłam dreptać po Tatrach. Zawsze jednak było to “coś”, co nie pozwoliło na ich zrealizowanie. Sztuka cierpliwości i świadomość tego, że Dolomity są i czekają na mnie, przyczyniły się do mojego osobistego sukcesu. W lipcu 2021 r. odwiedziłam je po raz pierwszy (i z pewnością nie ostatni!). Na krótko, bo raptem na 3 dni, bo to “coś” będące burzowym frontem, nie pozwoliło na realizację dalszych planów. Pierwsza wycieczka, ta zapoznawcza, miała w sobie wszystko, co w Dolomitach najlepsze: piękne widoki, trudności, zawroty głowy z zachwytu, włoską kawę, względny spokój na szlakach.